Jako że Szwecja jako prawdopodobnie jedyny kraj na świecie podąża zgodnie z naukowymi epidemiologicznymi rekomendacjami, warto się przyjrzeć co tam się dzieje.
Reprezentatywne losowe badania serologiczne mieszkańców województwa sztokholmskiego dają nam postawę twierdzić jaka część populacji miała kontakt z wirusem i wytworzyła przeciwciała:
- z okolicy 1 kwietnia wskazywały na 2,5% https://www.folkhalsomyndigheten.se/nyheter-och-press/nyhetsarkiv/2020/april/resultat-fran-undersokning-av-forekomsten-av-covid-19-i-region-stockholm/
- z okolicy 10 kwietnie wskazywały na 10% https://www.kth.se/aktuellt/nyheter/10-procent-av-stockholmarna-smittade-1.980727
- z okolicy 01 maja model wskazywał na 15-20% https://www.folkhalsomyndigheten.se/contentassets/2da059f90b90458d8454a04955d1697f/skattning-peakdag-antal-infekterade-covid-19-utbrottet-stockholms-lan-februari-april-2020.pdf
Oznacza to że szczyt chorobowości będzie koło 15 maja.
Wiemy więc z dużym prawdopodobieństwem, że ponad 85% zakażeń wirusem SARS-CoV-2 ma postać bezobjawowo lub skąpoobjawowo.
Latem Szwecja będzie wolna od epidemicznej postaci COVID-19 (choć wirus będzie zapewne wciąż krążył poniżej progu reprodukcji), a dzięki odporności zbiorowej najprawdopodobniej nie będzie tam drugiej fali na jesień.
Czyli jak są możliwości i chęci, to można skutecznie walczyć z pandemią COVID-19, ale na pewno nie wolno uważać, że ścieżka szwedzka jest podobna do białoruskiej.
Wcale nie trzeba masowo testować, ale przede wszystkim bazować na opracowywaniu ognisk, wyłapywaniu przypadków i śledzeniu kontaktów.
Wcale nie trzeba stosować pełnego dystansowania społecznego, tylko należy wdrożyć reżim sanitarny oraz dystansowane fizyczne.
Wcale nie trzeba zamykać całej gospodarki, tylko wystarczy ograniczać najniebezpieczniejsze branże.
Wcale nie trzeba zamykać żłóbków, przedszkoli i młodszych klas szkół podstawowych (affinity index<10 zapadalności), tylko należy zamknąć szkoły średnie i wyższe i trzymać je zamknięte jak najdłużej (affinity indeks >150 kontaktowości).
Oczywiście szwedzka ścieżka nie sprawdziła by się w Polsce, bo to karne społeczeństwo i służby epidemiologiczne mają możliwości przerabiać dużą liczbę przypadków na raz (po kilka tysięcy w samym Sztokholmie).
Eksperyment szwedzki okazuje się udany – wystarczy spojrzeć na jego kosztową efektywność (najniższa w UE różnica między oczekiwaną a prognozowaną przed pandemią zmianą PKB tylko w 2020 po uwzględnieniu inflacji).
Jednak należy pamiętać o kosztach liczonych w tysiącach zmarłych pacjentów senioralnych. Tylko czy recesja i wyniszczająca izolacja i ograniczony dostęp do służby zdrowia nie doprowadziłby do jeszcze większej liczby zgonów jak w innych krajach europejskich?