Zarzuty o trolling w sprawie CPK

Zadziwiające jest, iż ważni politycy w Polsce wskazują na mapki geolokalizacji tweetów z hashtagiem #CPK lub #TakCPK.

Zasięgi (za Brand24)

Analizując zasięgi wzmianek z różnych mediów (nie tylko X) można zauważyć że zasięgi około 100 milionów są generowane w Polsce. Kolejne kraje takie jak USA, UK, wytwarzają zasięgi liczone jedynie w sektach tysięcy. Rosja i Białoruś to tylko tylko dziesiątki. 

Nawet jakby trolle i boty z farm w Petersburgu czy Mińsku chciały infekować polską infosferę, to nie robiłyby tego z własnych adresów IP i nie byłoby tego widać.

Interakcje (za Brand24)

Na mapie interakcji (czyli komentarze, polubienia reposty, cytowania) widzimy głównie główne kierunki emigracyjne USA, UK, Norwegia, Europa Zachodnia.

Wzmianki z Azji płn-wsch. i Rumunii  nie są w zdecydowanej większości związane z Centralnym Portem  Komunikacyjnym i po prostu ten sam hasztag jest używany w innym celu (zabawki lub zanęta).

Sentyment (za Brand24)

Ciekawy jest też przebieg nacechowania emocjonalnego. Wyciek informacji i zaniechaniu budowy CPK w najbliższych latach wywołał falę negatywnych emocji 29/30.04.

Czy można otworzyć żłobki i przedszkola?

Szereg badań do tej pory wykonanych wskazuje, że tak. Główne argumenty są dwa epidemiologiczny i ekonomiczny:

1) Młodsze dzieci rzadko chorują i jeszcze rzadziej zakażają innych. Badania genetyczne, czy serologiczne wskazują że dzieci do 5 lat są diagnozowane na obecność wirusa średnio ponad 10 razy rzadziej, a chorują średnio ponad 20 razy rzadziej niż reszta populacji (doi:10.1101/2020.04.19.049254v1). Co więcej badania szwajcarskie i holenderski pokazały, że brak jest żadnych dowodów aby jakiekolwiek dziecko poniżej 5 roku życia zakaziło kogokolwiek na wszystkie analizowane w tych krajach przypadki (https://www.rivm.nl/en/novel-coronavirus-covid-19/children-and-covid-19). Oznacza to, że zakaźność dzieci just jeszcze niższa niż ich chorobowość.

2) Koszty ekonomiczne związane z koniecznością opieki nad dziećmi są ogromne. W Polsce około 2 mln dzieci uczęszcza do żłobków i przedszkoli. Nawet zachowawczo licząc że koszt utraconych przychodów na gospodarstwo domowe związane z utratą przychodów, czy wypłatą zasiłków opiekuńczych to średnio 1000 zł na dziecko miesięcznie, to strata 70 mln złotych dziennie. Licząc, że z powodu otwarcia żłobków i przedszkoli zakazi się dzienne zachoruje na COVID-19 razy więcej dzieci niż obecnie, oznaczałoby to inkrementalną kosztową efektywność w wysokości około 50 mln zł w portfelach Polaków na każde nadmiarowe zakażenie wywołujące chorobę COVID-19 co jest absurdalną wartością.

Argumentów za otwarciem żłobków, przedszkoli i klas 1-3 szkół podstawowych jest znacznie więcej od psychologicznych (stres dzieci i rodziców) po antydyskryminacyjne (obostrzenia najbardziej dotykają biedniejsze dzieci).