Jak zwykle za epidemią podąża infodemia.
Od ok 17.08 mamy do czynienia z epidemią legionellozy w Województwie Podkarpackim.
Przebieg zainteresowania przedstawia się się następująco:
- 18-21.08 zainteresowanie w lokalnych mediach społecznościowych i tradycyjnych;
- 22.08 zainteresowanie mediów branżowych i kont na mediach społecznościowych zajmujących się medycyną;
- 23-24.08 eskalacja w mediach głównego nurtu (wciąż małe upolitycznienie sytuacji, m.in. z powodu tego iż w województwie podkarpackim nie ma konfliktu między delegaturami administracji rządowej z administracją samorządową).
Po uwzględnieniu okresu inkubacji choroby, oraz uwzględnieniu, że między 9-17.08 w okolicy Rzeszowa nie było opadów a temperatura w ciągu dnia przekraczała w najcieplejszych godzinach dnia 30 st. C, to punktowe skażenia wody, bądź klimatyzacji wydaje się najbardziej prawdopodobnym źródłem. W dniach 17-20.08 zapytania o symptomy grypopodobne (zwłaszcza „alergiczny nieżyt nosa”, który mogą pacjenci mylić z zakażeniem legionellą), wzrasta w województwie podkarpackim (co można uważać za szczyt epidemii w społeczeństwie jeżeli zakładamy że większość populacji przechodzi ją skąpoobjawowo).
Póki co przypadki koncentrują się w Rzeszowie i nie ma zakażeń poza województwem podkarpackim (https://www.gov.pl/web/psse-rzeszow/komunikat-panstwowego-powiatowego-inspektora-sanitarnego-w-rzeszowie-w-sprawie-ogniska-wywolanego-zakazeniem-legionella-pneumophila), ale zainteresowanie problemem rozlewa się na całą ścianę wschodnią (co może być związane z wątkiem wojennym). Zgodnie ze oceną stanu sanitarnego województwa Podkarpackiego za rok 2022 bakteria ta była obecna w ośrodkach służby zdrowia (423 przebadanych próbek) oraz znaleziono 19 dodatnich próbek w nieckach jacuzzi oraz z prysznicy. Nie zauważono problemu bezpośrednio w sieci wodno-kanalizacyjnej, w miejscach publicznych (poza wymienionymi 2 wyjątkami) . Dziwić może fakt braku przeprowadzenia badań molekularnych z próbek ze środowiska oraz wykorzystania technik informacyjnych, np. klastrowania trajektorii przestrzenno-czasowych dodatnich pacjentów z ich stacji logowania telefonii komórkowej.
Mimo potencjału związanego z bioterroryzmem, czy niechęcią wobec Ukraińców (na których można łatwo zrzucić podejrzenia o siewstwo), na chwilą obecną komunikaty antyukraińskie nie przebijają się poza swoją bańkę medialną. Ze względów kulturowych, raczej podejrzenia nie padną na przetaczające się przez Rzeszów wojska sojusznicze.
W przypadku dalszego wzrostu liczby zakażeń lub zgonów oraz braku postępów w dochodzeniu epidemiologicznym może dojść do dopompowania tematu przez obce służby, uderzając w aparat sanitarno-epidemiologiczny państwa (utożsamiany z obecną partią rządzącą).
Od tej pory temat nabiera już międzynarodowego wymiaru (23.08 https://promedmail.org/promed-post/?id=8711806 z 74 hospitalizacjami). Naszym zdaniem, ze względu na wciąż lokalny charakter epidemii, aktywa zewnętrzne się nie włączyły (w przeciwieństwie do przebiegu narracji o “zatrutym zbożu”), ale ze względu na kampanię wyborczą można się tego spodziewać, jeżeli ognisko nie wygaśnie.