Kwestia szacowania rzeczywistej liczby zakażeń jest popularnym zagadnieniem wśród specjalistów, zwłaszcza że wirus z Wuhan ma ogromny potencjał medialny. Przede wszystkim główne charakterystyki epidemiologiczne wirusa jak jego współczynnik zaraźliwość (prawdopodobieństwo zakażenia na kontakt) i jej czas trwania nie są znane. Wiemy, że czas inkubacji trwa kilka do kilkunastu dni, a śmiertelność wynosi ok 3% (w większości w obciążonej np. starszej populacji). Dodatkowo sprawozdawczość z ChRL jest politycznie obciążona (np. przez wpływ na handel zagraniczny). Począwszy od ogłoszenia wykrycia nowego wirusa 31.12.2019 (podobno przypadki notowano już na początku grudnia), do 25.01.2020 odnotowano niecały 1000 przypadków.
W związku z tym, że kilkadziesiąt (ok 5%) z nich odnotowano zagranicą (w tym odległych krajach jak USA czy Francja), podejrzewa się że zakażonych może być znacznie więcej. Przyjrzyjmy się więc mobilności. W Wuhan znajduje się lotnisko obsługujące populację ponad 20 mln metropolii oraz dodatkowe 30 mln prowincji. Ruch lotniczy wynosi 25 mln wyloto/osób z czego około milion to podróże zagraniczne (bezpośrednie loty to 300 tyś) rocznie. Zakładając około miesięczne okno wyjazdowe oraz że obszar zapowietrzony zamieszkały przez ok 10 mln mieszkańców generuje ponad połowę ruchu zagranicznego, otrzymamy około 100 000 podróży wyjazdowych (przy uwzględnieniu zwiększonych potoków w związku z nowym rokiem księżycowym), co stanowi 1% populacji narażonej.
Mamy więc dysproporcję między 5% zapadalności zagranicznej oraz 1% mobilności. Wynika z tego, że możliwym jest iż epidemia jest istotnie większa (5 krotnie w naszym teoretycznym przypadku). Oczywiście powyższe szacunki są bardzo „na oku” i nie uwzględniają wielu czynników. Jednak na ich podstawie warto zwrócić uwagę na możliwe niedoszacowanie oficjalnie podawanej liczby chorych.